Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
72.

„Wiśnia — objaśniał Otton — zwie się po łacinie
Primus cerasus...” „Wiesz pan? — prezesowa rzekła,
Na lewo, pod kasztanem, kędy struga płynie,
Jest kącik pełen chłodu; chodźmy z tego piekła,
I usiadłszy na trawie, skosztujmy czereśni...”
Poszli. Za niemi pójdzie i muza tej pieśni.

73.

By wysłuchać i wiernie powtórzyć ich słowa
„Czyś pan gniewał się na mnie?“ „Czemu?” „Już tak dawno
Nie byłeś u nas...“ „Wszakże pani prezesowa
Wie dobrze...” „Ach, nie kończ pan; taką masz zabawną
Minę, gdy się tłómaczysz.” „Byłem raz wieczorem...”
„Dość już! wszakże pan stoisz nie przed profesorem!

74.

Powiedz mi co nowego.“ „Pogodę dziś mamy...”
„Siądź pan bliżej.“ „Już siedzę.” „Ależ bliżej jeszcze”.
„Nie chciałbym pognieść sukni.” „Teraz pogadamy...
Ale pan drżysz... co panu?” „Nie wiem, jakieś dreszcze