Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
33.

Kwiaciarka była dzieckiem miłości i słońca;
Łączyła ona w sobie z pasterki prostotą
Wdzięk markizy, i idąc przez życie śmiejąca
Instynktem omijała manowce i błoto;
Matce jej świecił grudzień w życia kalendarzu,
A ojciec miał już kącik cichy na cmentarzu.

34.

To jeszcze o niej powiem, że nosek gryzetki,
Chód pliszki i „Kopciuszka“ drobną miała stopkę,
Że zajmowała z matką dwie skromne izbetki,
Że przy ustach Bóg czarną napisał jej kropkę,
Że była marzycielką czasem,czasem trzpiotką,
I że jedni ją zwali Kocią, drudzy „Kotką.”

35.

„Kotka” ta nie kochała dotąd. Nigdy nawet
Żaden kuzynek ust jej nie dotknął zuchwale,
A jej kibić dziewiczą ściskał tylko... bawet.
Znagła, pierś jej płomienne ogarnęły fale,
I burza dziwnych pragnień wybuchła wśród łona,
Gdy marzonego we snach ujrzała Ottona.