Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
WARSZAWIANKA.


Promień słońca, zapach róży,
Szampańskiego wina pianka,
Dużo ciszy, trochę burzy...
Cóż to za cud? — warszawianka!

Miara nóżki — lilipucia,
Rękawiczek numer piąty,
Wyraz twarzy pełen czucia,
A źrenice — jak dwa lonty...

Istnym kotkiem jest z figurki,
Tak się łasi... tak przegina...
A że kotek ma pazurki —
Czyż to jego jest w tem wina?...

Słyną rzymskie malowidła
I florenckie statuetki;
Paryż słynie przez swe... sidła.
A Warszawa — przez kobietki.

Ale bo też dziwne czary
Warszawiankom śle przyroda —
Niema brzydkiej, niema starej,
Każda śliczna, każda młoda!...