Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/283

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Od Krakowa do Górali,
Od Górali jeszcze daléj.....

Danaż moja dana, dana,
Od wieczora aż do rana.
Grajże grajku bo daremno,
A ty Baśko kręć się zemną.
Jak się Mazur puści szczerze
Niech się świat za głowę bierze,
Jak się Mazur rozochoci,
Co na drodze to wygrzmoci.

Zagrajże mi Grajku, proszę,
Wysypię ci w skrzypkę grosze,
Więc i dziewcze szczere licho
Podśpiewuje jeszcze cicho,
Grajże Grajku, będziesz w niebie,
A basista koło ciebie.

Biały ranek gwiazdy gasi,
Pospali się ludzie nasi,