Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/024

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dzwoniłeś ty méj żonie,
Dzwoniłeś ty córeńce,
W siódmym roku dzieweńce.
Położyli to w trumnie,
Zagościła śmierć u mnie.
Rok nie minął, pamiętasz,
Ja znów z trumną na cmentarz,
Nieszczęśliwa godzina,
Pochowałem i syna.
Od téj pory, mój dzwonku,
Zaszły cienie na słonku.
I coś jęknął nad zmarłym,
Ja za włosy się darłem.
Ogarniała mnie trwoga,
I wołałem dla Boga!
I bywało że stoję
I dzwonienia się boję,
Chociem stracił już moje.
Lecz powoli, powoli,
To i śmierć się przeboli.
Znów przywykłem do dzwona,
Ktoś tam kona, ha! kona —