Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I pod którejto ścianą
Pacierz mówi co rano
Dziadek z brodą kościaną.

A siważ broda siwa,
Dziadowska już prawdziwa,
A twarz by prosto z głazu,
Że nie poznasz od razu,
Czy to kamień odwieczny,
Czy to taki dziad mleczny,
Bo już bardzo stateczny.
Zęby stracił nieboże,
I przeżuwać nie może;
Niepodobny do człeka,
I tylko śmierci czeka.
Czeka, świat mu się nudzi,
Już zna życie i ludzi;
Śmierć młode kwiatki ścina,
A o nim zapomina,
Więc narzeka dziadzina.
Oj dzwonie ty mój dzwonie,