Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/018

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Dana, dana, u Basi
Znaczy że jadą nasi,
Na konikach, na wronych,
Na siodełkach czerwonych.
Dana, dana, powtarza,
Że pójdzie do ołtarza,
Nie za króla, cesarza,
Jeno za gospodarza,
Co się za nią zastawi,
I w zabawie zabawi,
Co go wszyscy ciekawi.

A w południe gdy dzwonią,
Ludzie w cienie się chronią,
Przeczyścieje przezrocze,
Konik w zbożu strzekocze.
Drzewna żabka się żali,
Że słońce bardzo pali....
I powoli, powoli,
Coraz ciszéj na roli,
Jak ten w polu kłos plenny,
Tak ten w zbożu człek senny.