Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Drugi przy sobie sadzi,
Nikt nie łaje, nie bije,
Ani nie pyta czyje?...
Jak w niebie sobie żyje.

Bocianowi we śpiączki
Śnią się smaczne zajączki,
Co krok zrobi to dziobnie,
Bocianicy podobnie.
Rybie śni się zabawa,
Pod brzeg płynie ciekawa,
Kędy raka zobaczy,
Co ją godnie uraczy.
A trzciniak się spodziewa,
Że słowika prześpiewa,
Że mu przyzna świat cały,
Że ma głos doskonały.

Tymczasem jak potrzeba
Powraca słonko z nieba,
Lecz nim oko otworzy,
Doprasza się u zorzy,