Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Aż się schowa we trzcinie,
O zachodniéj godzinie.

Jak tylko dzwonek brzęknie,
Świat przed Bogiem poklęknie,
Wszędzie czysto i pięknie.
Bo Anioł Pański zgania
Bożą trzódkę do spania,
I już niema gadania.
Dziecko złoży w kolebce,
Pacierz nad niem poszepce,
Cichość zrobi w izdebce.
Potem w progu usiędzie,
I snów tyle naprzędzie,
Że z nocy na dzień zbędzie.

I sierocie się przyśni:
Ogródek pełny wiśni;
I ludzi dobrych siła;
Każda twarz Bogu miła
Słonkiem się rozświeciła;
Jeden je ręką gładzi,