Strona:Poezje Teofila Lenartowicza1.djvu/095

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czy ów co pastuszą laską?
Pan Bóg widzi ludzkie chęci,
Niedość na to my rozumni,
Czasem święci nie są święci,
Czasem dumni nie są dumni.

Po Adamie na Powązkach,
W rozkwitłego bzu gałązkach,
Których zapach słodki, miły,
Uwesela i mogiły.
Jak to słowo konających,
Jak uśmiech z grobowéj deski,
Czuwający w pośród śpiących,
Z teorbanem siadł Malczewski.
I wybiera dźwięk po dźwięku
Na torbanie, a kukułki
I jaskółki z nad rzeczułki,
Posiadały mu na ręku.
I pod wieczór cichy, złoty,
Od śpiewaka Ukrainy
Zasłuchane te ptaszyny
Polskiéj uczą się tęsknoty.