Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niż ta którą ukochałem,
Niż ta której przysięgałem,
Stanie się moją Maryla,
Stanie się moją!

Niech się więc inni bawią wesoło —
Nie dla mnie skoczne tancerzy koło;
Nie dla mnie trunek,
Choć mi frasunek;
Bo ta którą ukochałem,
Bo ta której przysięgałem,
Nie będzie moją Maryla,
Nie będzie moją!

Warszawa, 1830.





ŚMIERĆ ŻOŁNIERZA.

Hanka podlewa w swym ogródku róże —
Aż tu przybiega konik na podwórze;
Bułany konik, oko ma sokole,
Trzy białe nóżki i gwiazdkę na czole. —
Patrzy się Hanka — to konik Stefana:
«Gdzieżeś koniku podział twego pana?
«Młodego pana z jasnemi włosami,
«Co miesiąc temu jak żegnał się z nami —
«Żegnał tu z nami, pośród broni szczęku,
«W czerwonej czapce, z chorągiewką w ręku?
«Ty to pamiętasz koniku Stefana,
«Lecz gdzieżeś, gdzieżeś podział twego pana?»
Ale bułany smutnie zwiesił głowę,
Jakby rozumiał ową Hanki mowę;
Bił nogą w ziemię, jakby mówić żądał
I wciąż za siebie tęskliwie poglądał. —