Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przyjrzy się Hanka, aż on krwią zbroczony,
Zbroczone siodło, i czaprak czerwony. —
Tu już żalowi wytrzymać nie może
I pocznie wołać: «O! Boże mój! Boże!
«Więc mi zabrałeś, com najdroższe miała,
«To, com po tobie najwięcej kochała!
«Więc i mnie zabierz w jasne progi twoje,
«Bo się na ziemi dłużej nie ostoję!»
I nie ostała się Hanka na ziemi —
Bóg ją połączył z aniołami swemi
I ze Stefanem — i teraz we dwoje
Za naszą Polskę modlą się oboje!
Warszawa, 1830.




DUCH PIOSNEK.

Wszędy pytają, w którą zajdę stronę:
«Dla czego śpiewasz piosnki nieuczone?
«Za wyższe piosnki zyskać poklask snadniej,
«My w mieście nucim i wznioślej i ładniej.»
Więc szedłem w miasto. — Noc miesięczna była,
Cała się przestrzeń nieba wygwiaździła,
A mały słowik w gaiku na łące
Nucił wesoło w tony czarujące — —
Podchodzę, słucham, w duszę szły te pienia,
A więc usiadłem nad brzegiem strumienia,
A otóż strumień w cichym swoim biegu
Takiemi słowy zaszumiał do brzegu:
«Przez łany, lasy, woda moja płynie,
«A któż ją uczył biegnąć po dolinie?
«Księżyc jednemi zawsze chodzi ślady,
«A któż go uczył, kto mu dawał rady
«Pływać jak łódka przez powietrzne fale,
«Lub się przeglądać w jasnym wód krysztale?