Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/084

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Iszy obywatel.

Warszawa oszańcowana
Silny szturm wytrzymać może;
Odeprze wojska tyrana
I zwycięży — —

IIgi obywatel.

Daj nam Boże!

IIIci obywatel.

Za Kościuszki, Mości Panie!
Sroższe było szturmowanie;
A choć wał był ladajaki
I chociaż nas oblegali
I Moskale i Prusaki,
Przecieśmy się im nie dali!

głos (w bocznej grupie).

Ach, co widzę! —

kilka głosow.

Co to, co to?
Ten krzyk wielki!

młodzieniec (z podniesioną ręką w górę).

Czy widzicie
To zjawisko z tęczą złotą,
Na zamkowej wieży szczycie?

(Mnóstwo ludzi biegnie w tę stronę.)
elegant (wkładając okulary).

Ma parole! ja z żadnej strony
Nic nie widzę — oprócz wrony,
Co kracząc siedzi na krzyżu!
A mam sławne okulary,
Bo kupiłem je w Paryżu
Za trzy francuzkie talary,