Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lat nie zagrzał on nigdzie miejsca, ale pielgrzymując po Francji, Belgji i Niemczech, dorywczo szkicował co wpadło do głowy i serca. Rok dopiero 1851 ujrzał nowy tomik pracy pod tytułem: «Kontuszowe pogadanki i obrazki szlacheckiego życia.» Miały to być wspomnienia na wzór «Pamiątek Soplicy» nieprześcignionych dotyczas przez nikogo. To też podobieństwo to wpadając czytelnikowi w oczy, mimowolnie krytykę na niekorzyść autora przechyla. — Samoistnie sądząc, znajdziemy tu jak we wszystkich tworach jego, wygładzony styl jasnego poglądu. Lekkość szkiców zdaje się dowodzić, iż Kontuszowe pogadanki przypadkowo Pamiątki Soplicy przypominają, napisane wszelako zostały bez chęci naśladowania.
Tegoż roku pod jesień wyjechał do Genui, aby ztamtąd wyszukać odpowiedni zakątek, w którym schorzały Krasiński mógł na zimę przemieszkać. Przebywszy tam z nim zimę, przeniósł się pospołu na lato do Badenu — a zostawiając pieczołowitości małżonki biednego wieszcza, wrócił na zimę 1852 roku do swej ukochanej Prowancji, gdzie wykończył swoje «Listy z Podróży po Włoszech» wydane w Lipsku 1853 roku. Te listy, pisane do przyjaciela, lotno i pobieżnie rzucając pogląd na przedmioty pod zmysł podpadające, czytają się z przyjemnością.
Rok 1854 przepędził na kuracjach wodnych z powodu swej słabości nóg, która od dawna mu dokuczając, zmuszała go ostatecznie do energicznych zabiegów. Z tego zapewne powodu nie napisał nic nowego i na rok następny przygotował tylko nową edycję