Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyszła ta skarga, bo za to, że nie prawną drogą, jaką instrukcya wojskowa przepisuje, skarżył się przed carem, car kazał oddać go pod sąd, a sąd wydał wyrok na 1500 pałek.» —
Ledwo skończył jeden aresztant opowiadanie, drugi, także ex-żołnierz, pochwycił wątek opowiadania i tak rzecz dalej prowadził: «Służyłem w armii; roku 1847 car w Winnicy na Podolu zebrał do obozu czwarty korpus i robił manewra. Manewra się nie udały, car był w złym humorze i z ogromną grozą w obliczu pędził galopem przed frontem uszykowanych żołnierzy. Stary rekrut, który miał już 48 lat i miał synów mających po 22 i 23 lata, oddany został do wojska przez rozgniewanego za jakieś nieposłuszeństwo właściciela, chociaż synowie jego zdolni byli do wojska, a on ledwo nogi mógł wyciągnąć. Otoż ten rekrut padł we froncie na klęczki przed carem, trzymając w ręku prośbę, w której wymienił swój wiek, niezdolność, wspomniał o dorosłych synach zdolnych do służby i prosił o uwolnienie. W tej chwili, gdy rekrut padał na kolana, koń cara potknął się, potem stanął dęba. — Car się rozgniewał, prośbę od rekruta kazał odebrać, a za niewłaściwy sposób, jaki obrał do podania prośby, kazał oddać go pod sąd (żołnierze w ogóle nie mają prawa podawać próśb). Sąd zawyrokował go na 2000 pałek — rekrut niewytrzymał tej liczby i w czasie egzekucyi (gmin moskiewski nazywa ją siekucya od siekania) padł martwy. Otóż jest łaska i sprawiedliwość! Gdzie tu jej szukać, wszystko jest fałszem i nic więcej, zginęła prawda.»
Chłop z Niżegorodzkiego, człowiek roztropny, dodał do tego: «Nie dziwno, że ich ukarali, bo wszyscy postąpili przeciwko prawu i jego formom chociaż ich sprawa była dobrą. Lecz za cóż ci weterani, którzy pełnili lekkie obowiązki stróżów i sług przy gmachu cesarskiej biblioteki, zostali ze służby wypędzeni? Wiadomo wam, że jak się teraźniejsza wojna z Turkiem rozpoczęła, car wydał ukaz, ażeby dymisyonowani żołnierze, jeżeli zechcą, byli przyjmowani w powtórną służbę, i za to obiecywał im różne nagrody. Będąc w bibliotece zapytał się weteranów, czy zechcą