muje go smutna mgła, co wisi nad jego górami obfitującemi w metale. I mnie też smutek ściskał serce, bo ci, z którymi byłem skuty, wciągając mnie na błotniste pagórki, poszarpali mi ręce łańcuchem a tęsknota podniecona bólem fizycznym rwała mi duszę i smuciła umysł.
Dniówkę mieliśmy we wsi Kirgiszy odległej o 14 mil od Bykowej.
Owal tatarskich twarzy zamienia się często w kształty prostokątne, oczy podłużne a nosy mają spłaszczone; trafiają się jednak między nimi ludzie z orlemi nosami i kształtnemi rysami; takim jest w naszej partii kupiec tatarski z Kazania: twarz ma bladą, ściągłą, oczy czarne, a nos wysoki zakrzywiony jak u krogulca. Człowiek ten ma dużo zdrowego rozsądku, wiadomości i namiętność do handlu; na każdej dniówce wydobywa z swego tłumoka czerwone szale, jedwabne chustki, buty, czapeczki, grzebyki, herbatę; rozkłada swe towary na posłaniu z pewnym gustem, porządkuje i sprzedaje żołnierzom i aresztantom za ceny bardzo wysokie; gdy już niema kupujących, pakuje swe towary do tłumoka i czyta alkoran i inne nabożne księgi tatarskie. Występek jego nie musiał być wielki, posyłają go bowiem na osiedlenie.
W Kirgiszy wszyscy mówili i śmieli się ze starca mającego kilka złotych imperiałów; dowiedział się czy też podsłuchał rozmowy zmawiających się kolegów na jego imperiały i odtąd stracił spokojność i sen, chował pieniądze w buty, zaszywał je w koszulę, w nocy nie sypiał, aresztanci przecież namacali je i zawsze odkryli miejsce, w którem je chował; stary nie wiedząc już, gdzie chować imperiały, połknął je, pewny, iż z brzucha złodzieje pieniędzy nie wyciągną. Schował on tak dukata, jak ten żołnierz szwedzki, który przed bitwą pod Trzemesznem (1656) bojąc się, ażeby gdy padnie, dukatów zrabowanych nie zabrali mu, połknął je. Pokazało się, że i brzuch był niedostateczną kryjówką, bo gdy Czarniecki pobił tam Szwedów, tak, że jak pisze Pasek, ani «zwiaściciel klęski» nie został, znaleźli go chłopi z rozciętym brzuchem, spostrzegli złoto i dukaty z kiszek mu wybrali.
Prócz niego znajduje się w partyi kilka jeszcze bogatych starców, wszyscy są starowiercami; aresztanci kilkakrotnie
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/214
Wygląd
Ta strona została skorygowana.