Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niona przypomina dziwną fantazyę architektów wołyńskich, budujących znane w Polsce drewniane cerkiewki. Dachy i daszki łamane w bisierdzkiej cerkwi, mają charakter chińskiej budowy; bizantyńskie zaś kopuły na chińskim dachu symbolizują charakter państwa i ludu moskiewskiego. W Bisierdzie mieliśmy dniówkę.
Kraj za Bisierdem ma już podgórską fizyonomię; droga ze wzgórza na wzgórze prowadzona wznosi się coraz wyżej i oko coraz szerszą przestrzeń obejmuje. Grzbiety gór porosłe sosną lub brzeziną, pokrzyżowały się i pobiegły w różnych kierunkach, w kilku miejscach wyskoczył wyżej od innych skalisty «wyrch» i wzdął się jak «magora» okrągły szczyt; obok niego ciągnie się głęboka, ciemna, gęsto zarosła dolina, z której wydobywające się deszczowe mgły, owijają się w koło góry. Wiatr świszczy w wąwozie i wpadłszy między drzewa puszczy okrywającej pochyłości i wierzchołki gór, huczy i szumi głosem zwiastującym burzę. Nie było jednak burzy, chmury przeszły i gdzieś w wyższych miejscach Uralu wylały się, za chmurami uciekł i wiatr, który zrywał nam czapki i wichrzył we włosach, i powróciła piękna pogoda. Niebo przecież nie prędko wyjaśniło się, naprzód między chmurkami pokazał się biały obłoczek, a za nim szmatka błękitu, słońce też długo pracowało, za nim zrzuciło chmurę, co mu oblicze zasłaniała i posiało promieniami wesołości i życia na uralskie widoki. W ciemnym borze błysnęła tablica jeziora a nad niem zielony dach cerkwi i budynki huty żelaznej, wyrzucającej kłęby dymu z długiego komina.
Charakter podgórza uralskiego jest ponury, ciemne bory nie rozweselają umysłu, okrągłe kontury gór nie mają w sobie wzniosłości, przepaścisto uciętych boków, skał fantastycznie poszarpanych nigdzie nie widać, a mieszkanie ludzkie rzadko podróżny napotyka; przy drodze ogniska Tatarów stojących na kordonie ożywiają okolicę i zatrzymują uwagę ciekawego cudzoziemca, który nie rozumie ich grubej, twardej mowy, obfitującej w wyrazy jedno-zgłoskowe, ostro wylatujące z ust, jakby z szumem padającego gradu.
Chociaż kultura zewsząd wciska się na podgórze uralskie, dotąd przecież nie straciło dzikiego charakteru, podtrzy-