kami sosny lub jałowcu błyszczą kamykami, które rzeka powyrzucała — rzeka zaś płynie szerokiem korytem, modre jej fale suną się spokojnie i cicho, jakby znamienując leniwe i drzemiące usposobienie ludów mieszkających nad jej brzegami. W dół rzeki oko opiera się o kilka zielonych wysp a na przeciwnym brzegu, czernieje na piaszczystem wydmisku kilka chat rybackiej wioski.
Siedliśmy na łodzie i płyniemy na lewy brzeg a żołnierze odpychają aresztantów od krawędzi łodzi z obawy, ażeby który, w rzekę nie wskoczył. Fala wiosłami popychana niesie nas w ukośnym kierunku, ze zwierciadła wody wynurza srebrząca się ryba i umyka za zbliżeniem się naszem. W powietrzu cisza, niebo pogodne niesie na swoim błękicie kilka białych niby statki z żaglami obłoków. Patrząc się na poważny prąd wody, na piaszczyste brzegi i ponure okolice — myślałem o Witoldzie, którego wojska, aż za Wołgę przechodziły i na daleki wschód zaniosły chwałę litewskiego oręża. Po naszej drodze wiele śladów tego wielkiego męża napotkałem; wszędzie wspomnienia jego oręża i polityki, tłumem cisnęły się mi do głowy; — i dzisiaj płynąc po Wołdze, podziwiałem Witolda, który 1397. roku przedsięwziął wyprawę za tę rzekę w dzisiejszą Kazańszczyznę; pobił, pokonał jej mieszkańców i jako trofea zwycięztwa przywiódł do Litwy mnóstwo Tatarów i Bołgarów, których osiedlił, dał im prawa zabezpieczające ich wyznanie i przysposobił z nich dla kraju garstkę poczciwych i pożytecznych obywateli.
Wpływ Witolda daleko sięgał, a gdy 1429. roku zaprosił do Łucka Jagiełłę, Zygmunta i wielu monarchów i książąt, w liczbie ich znajdował się i han zawołżański. Polska idąc koleją zdrowej i naturalnej swej polityki, powinna była wspierać sprawę zawołżańskich Tatarów wszystkiemi siłami starać się utrzymywać ich byt i wspólnie z nimi utrzymywać Moskwę w rzędzie państw bez znaczenia.
Słaby rząd polski, nawet wówczas, kiedy kierował się zdrową i daleko widzącą polityką, nie zawsze mógł wspierać dalekich swoich sprzymierzeńców — zresztą system przymierzy i solidarności między obcemi sobie państwami, nie był w owym
Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 2.djvu/112
Wygląd
Ta strona została skorygowana.