Strona:Podróż więźnia etapami do Syberyi tom 1.djvu/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

potęgi Moskwy, widziały Polaków (1612) a potem Francuzów (1812).
Moskwę Tatarzy zniszczyli i spalili a z nią i następne miasta, leżące na naszej drodze. Zwenigród, Włodzimierz i inne. Dymitr przypatrywał się bezczynnie pożodze swojego państwa, a gdy Tochtamysz cofnął się, rzucił się na ziemię Olega i spustoszył ją a syna swego Bazylego posłał do Ordy, gdzie przez wiele lat trzymano go jako zakładnika.
Byliśmy niedaleko Możajska, gdy słońce zaszło i zmrok powstawał, trwożył żołnierzy, rodząc podejrzenia co do mojej ucieczki, której ciemność sprzyjała. Podoficer szczelnie usiadł koło mnie i zajmował rozmową, nie pozwalając takim sposobem na uważne przypatrywanie się okolicy i położeniu, koniecznie potrzebne dla mającego zamiar ucieczki.
Po polach słychać było śpiewy pijanych chłopów, wracających z Możajska i ze wsi, w których się szynki znajdują; podoficer zaś ciągle ze mną mówił.
«Dobrzy to ludzie Polacy», prowadził rzecz, «nigdy nie chcą nikomu szkodzić, nie tak jak inni aresztanci, którzy bez względu na nas uciekają, wiedząc, iż przez to w nieszczęście wganiają żołnierzy, których za ich występek nielitościwie karzą pałkami. A żołnierze z Polski, będący w naszej służbie, jacy to byli zuchy (mołodcy) i dobrzy koledzy! Gdy służyłem w Jarosławiu, mieszkał tam wygnany pan polski Radziwiłł (naczelny wódz z 1831. r.); co sobota zbierał u siebie wszystkich żołnierzy polskich będących w Jarosławiu (jeńców z 1831. r. wcielonych do wojska moskiewskiego), i dawał każdemu po 15 kop. sr.; a było ich nie mało między nami.»
Taką rozmową starał się podoficer wstrzymać mnie od ucieczki, której zamiaru nie miałem. Lecz nie wierzył mi, a noc bez księżyca i gwiazd coraz większą przejmowała go obawą. Idący obok wozu żołnierze śpiewali przez cały ciąg drogi sprośne piosneczki; jedna z nich, wyszydzająca żydów, naśladowała tony właściwe żydowskim pieśniom.
Po długiej, powolnej jeździe pokazały się światełka na górze. «To już Ruza!» krzyknęli radośnie żołnierze. W istocie było to miasto Ruza; rzekę tegoż imienia (wpada do