Strona:Podróż Polki do Persyi cz. II.pdf/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ostatni wieczór w gronie najbliższych przyjaciół spędzamy u doktora Tolozana, ulubieńca i przyjaciela Nasr-Eddina, przy którym pół życia przebył. Dwukrotnie powracał był do Europy, dwukrotnie nostalgia za Persyą i królem z powrotem go tu przygnała. 70-letni starzec ma umysł tak żywy i otwarty, wykształcenie tak wszechronne, że gawęda z nim jest jedną z najprzyjemniejszych rozrywek, jakie w Teheranie znaleźć można. Sceptyczny a wyrozumiały filozof patrzy na świat, życie i ludzi z wysokości 70-ciu lat mądrego doświadczenia, z pewną pogardą i z wielką pogodą i pobłażliwością[1].
...... Znów niesie nas pocztowa kareta o przybrukanych szafirowych atłasach. Dawny pewnie pojazd monarszego enderumu, który obwoził po mieście i okolicach nudę jakiej pięknej hanum. Powóz z hałasem toczy się po kamienistej „Chiarani Lalazar” (ulica Tolozana, lub ulica klubu), przejedżamy Majdani-Tophaneh; słońca Iranu i wojacy z majoliki o groźnie nastroszonych wąsach patrzą na mnie po raz ostatni z murów arsenału. Przy bramie Kazbińskiej, którą odryglowują ze zgrzytem i hałasem ciężkich zawias, zatrzymują nas na półgodzinne jakieś wyjaśnienia czerwono umundurowane karauły.

Już wyjechaliśmy z miasta. Na prawo rysuje się łańcuch Elbursu, biegnący ku Kazbinowi; góry stoją ciche i tajemnicze, ubrane przez zalewające krajobraz promienie księżyca w fantastyczne cienie

  1. Doktór Tolozan umarł przed dwoma laty.