Strona:Pod lazurową strzechą.djvu/086

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bo w Morze wpływa niechętna,
jak gdyby w więzienny loch;

bo Polski Bałtyk pod pruską
strażą, jak ongiś, jest wciąż
i leży pod fal swych łuską,
jak ranny w kolczudze mąż...

2.
Więc w słoneczniane południa,
więc w żaden przedświtny brzask,
pierś WISŁY się nie wycudnia,
jak niegdyś — w radosny blask.

Do nas — przysięgłych żołnierzy —
płacz rozszumiały swój śle,
gubiąc dalekość wybrzeży
w perłowej wiosennej mgle.

„Hej! Wisła jestem, Wisełka,
(tak szumi Królewna Rzek)
„niech smutek mój się rozełka,
„niech płaczem bije o brzeg!

„Dalecy żołnierze moi —
„Kiedyż błękitny wasz huf
„odbiciem ze mnie wyroi
„sto polskich tysięcy głów?