Strona:Pod lazurową strzechą.djvu/083

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


GŁOS WIELA MOGIŁ.

Hej, Jenerale nasz sławny!
Huf Twych pobitych rycerzy,
wszystek Twój żołnierz niedawny,
co wszędy po ziemiach leży —
z pod darni mogił śródpolnych
woła do Ciebie, Hetmanie
i do Żołnierzy Twych wolnych,
wolnych przez nasze skonanie.

Iżeśmy byli najpierwsi
z całej Twej braci żołnierskiej,
leżym przebici skroś piersi,
mieliśmy zgon bohaterski!
Nic nam już więcej nie trzeba,
dla nas skończyła się wojna,
dużo nad nami jest nieba,
na oczach ziemia spokojna...

Byłyż i marsze i boje —
Ty, Jenerale, pamiętasz...
Więc oczy wstecz odwróć swoje:
zobaczysz olbrzymi cmentarz...
Z pod Rafajłowej, Rokitny,
przez chlubę Kaniowskiej klęski,
szedł z Tobą Twój zastęp bitny
i padał zawsze zwycięski.