Strona:Pod lazurową strzechą.djvu/082

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

a ślad wszelaki po nich
zaorzą pługi obce.

Więc niechże garść słów polskich,
jak garść ojczystej ziemi,
z oddali rzucę na nich
dłoniami tęskniącemi.

By duszą zmartwychwstali,
rozpięli skrzydła cudnie
i poszli — płacząc z szczęścia —
z północy na południe.