Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
SCENA X.
Okwit i paru robotników.

Okwit (do towarzyszów). Odgrażali się, ale myślałem, że tylko gębują.
Robotnik 1. Nadpili trochę...
Robotnik 2. Wydrek psia kość ich rozjuszył.
Robotnik 3. Niech teraz da nam robotę.
Okwit. Kreisler przyjmie nas kupę, inni — resztę...
Robotnik 2. Kryminał także miejsca nie odmówi...
Robotnik 1. Przecież my nie podpalali.
Robotnik 3. A skąd wiesz, czy cię jaki tchórz do swego języka w strachu nie przylepi?
Robotnik 1. Prawda.
Okwit. To też chodźmy ratować i nie będzie gadania.
Robotnik 2. E, trzeba było Wydrka przegonić.
Robotnik 1. Pan Wiszar dobry człowiek.
Robotnik 3. Poczciwy.
Okwit. Za mną chłopcy, w ogień! (biegną do fabryki — wpada Regina).


SCENA XI.
Regina sama, później Rybałt.

Regina. Fabryka gore!... Fabryka nasza!... Ręka przypadku, czy zbrodni niszczy to ciało naszych marzeń... Straszny widok! Och! Ogień jak furya tańczy,