Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gromada robotników (okrążając Wiszara). Wara od bicia!
Morski (odciągając Wiszara). Niech pan się nie naraża...
Wiszar. Zgiń zgrajo ohydna!
Wydrek. Zgińmy, kiedy pan każe. Za mną, do fabryki, przecież to nasza! Zabawimy się w niej! (odchodzi z większością robotników).
Rybałt. (zatrzymawszy gromadkę — do Okwita). Teraz ich okiełznaj, kiedyś znarowił...
Okwit. Albo to ja...


SCENA IX.
Wiszar, Morski, Rybałt i jego towarzysze, później Justyn.

Rybałt (do zgnębionego Wiszara). Panie kochany, pluń za tymi zbójami.
Morski. Rozpędzimy ich jak stado kruków.
Justyn. (wpadając). Panie Aureli, Aureli, Cecylia umarła! (odbiega).
Wiszar (drgnąwszy). Grób rozwiera się przede mną bezdenną otchłanią... Cecylia umarła. Słyszysz ojcze? Umarła. Regino droga, marzenia nasze także konają... Co to? Fabryka się pali! Zbrodniarze! (dym bucha oknami fabryki, około której krzyczą robotnicy). Ratujmy! (biegnie z Rybałtem i jego towarzyszami).
Morski. Panie Wiszar, panie Wiszar! (spieszy za nim).