Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Morski. W bardzo ważnej sprawie potrzebna natychmiastowa decyzya pańska.
Wiszar. Reginiu, wkrótce za tobą pospieszę.
Regina. Koniecznie (odchodzi za służącym).
Morski. Nie zatrzymywałbym pana, gdyby skąpy czas bodaj na chwilę zwłoki pozwalał.
Wiszar. Odrazu panie Morski: co mi złego przynosisz?
Morski. Przedstawiono nam do pokrycia weksel za szmaty i masę drzewną.
Wiszar. Pieniędzy w kasie tyle niema?
Morski. 10,000 guldenów — skąd?
Wiszar. Wytłomaczymy się chwilowym brakiem gotówki, poprosimy o dwutygodniowe odroczenie termiminu[1] i zapłacimy procent.
Morski. Z wekslami przyszedł lichwiarz Ceder i żąda zaraz pieniędzy.
Wiszar. Lichwiarz? A on je skąd wziął?
Morski. Kupił od tych, którym wystawiliśmy.
Wiszar. Od Brachmana i Pillera? Oni śmieli sprzedać lichwiarzowi nasze zobowiązania?
Morski. Śmieli. Nie łamiąc głowy, zgadnąć można, że ich do tego namówił Kreisler, zastraszywszy niepewnością pańskiego położenia. Jego ręki w tym figlu nie widzę, ale ją czuję. Inaczej ów Ceder nie potrząsałby tak protestem i skargą do sądu.
Wiszar. Termin dziś przypada?
Morski. Tak.

  1. Przypis własny Wikiźródeł błąd w druku — terminu