Przejdź do zawartości

Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rozdrażniać. Przypuszczam, że pani podziela moją taktykę, a na dowód raczy mnie upoważnić, ażebym przyszedł i ustnie przysiągł, że nie przestanę ani na chwilę kochać panny Cecylii i z tęsknotą marzyć o tak upragnionem z nią małżeństwie.« A więc od serca do kieszeni niedaleko... Co mu mam odpowiedzieć?
Wiszar. Dotąd ty mnie radziłaś, nie żądaj, ażebym w najtrudniejszym wypadku ja tobie radził. Zapytaj swojego sumienia, a wreszcie Cecylii.
Regina. Naprzód sumienie (siada, pisze i czyta). Odpisałam tyle: »Powierzyłeś mi pan obronę swego postępku przed mężem i jego siostrą. Nie będąc adwokatem zawodowym, tylko kobietą prawą, mogłabym jedynie podjąć się orędownictwa w sprawie czystej, pańskiej więc przyjąć nie mogę.« To ode mnie. Cecylia niech go osądzi, jak zechce.
Wiszar. Ona jest nieporadnem i zbolałem dzieckiem, sama niczego nie postanowi, a po takim liście stanowczo do Justyna się zrazi.
Regina Więc mam listu tego nie posyłać?
Wiszar. Czy Cecylia uspokoiła się?
Regina. Płacze... Aureli, ty chcesz ją ratować, ustąpić Kreislerom, nie taj przede mną!... (wchodzi Morski)


SCENA X.
Ciż i Morski.

Morski. Układ z robotnikami skończyłem.
Wiszar. Jak?