Hr. Scibor. Za stary jestem na przeróbkę, za stary (wychodzi).
Wiszar (sam). Głowa mię boli od tych okładów rozsądku...
Regina (wchodzi). Sam jesteś? Czuliśmy w powietrzu woń gnijącego charakteru... Pan Justyn napisał do mnie list bardzo ciekawy.
Wiszar. Cóż mówi?
Regina. Że miłość jest bardzo smaczną i słodką, ale trzeba ją spożywać rozsmarowaną jak miód na chlebie, inaczej mdli... Słuchaj: »Nie do panny Cecylii, która w rozdrażnieniu nadałaby błędne moim słowom znaczenie, i nie do pana Wiszara, który mógłby mnie
osądzić za surowo, ale zwracam się do pani, która szlachetnym instynktem kobiecym odgadnie szczerość i uzna słuszność mojego wyznania. Ojciec, posiadając kilka fabryk, a między niemi papiernię, przeceniając niebezpieczeństwo dla siebie z przedsięwzięcia męża pani — sprzeciwia się stanowczo naszemu związkowi i wrazie oporu grozi mi wydziedziczeniem. Przypuszczam wszakże, iż to gniew chwilowy, który przeminie, zwłaszcza gdy i pan Wiszar — jak mniemam — pod naciskiem doświadczenia zmieni swój projekt. Aż do tej pory muszę mu uledz i przekornością nie