Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   198   —

na dekady liczy, nie wiem i nie podejmuję się tłómaczyć, dość, że sztuka będzie przedstawiona. Wprawdzie teraz, gdy widziały ją już tysiące widzów, gdy wszystkie pisma podały o niej wiadomość, będzie to trochę zapóźno, ale mniejsza o to, lepiej późno, jak nigdy.
Febris aurea znaczy, jak wam wiadomo: gorączka złota, gorączka bogactwa i używania która, gdy opanuje umysły, zabija w wielu wszelki szerszy polot, miłość do ideałów i do wielkich a świętych idei, których żywotność stanowi o żywotności społeczeństwa. Autor przedstawia tu cały szereg typów, ogarniętych tą epidemią. Główną, a jednocześnie najniebezpieczniej, prawie bez ratunku chorą postacią jest pan Grzegorz Gałdziński, bogaty dziedzic licznych włości, szachraj, chciwiec i warchoł. Pochodzenie jego nizkie: nazywał się ongi Gałda, a zakończenie: „ski“ przydał sobie, doszedłszy do znacznego majątku. Majątek zrobił w Galicyi, w czasach krwawych wstrząśnień w tej prowincyi, a zrobił go za cenę łez i krwi ludzkiej. Z chwilą, w której występuje na scenę, dokłada wszelkich sił, żeby nabyć majątek „Złotą Górkę“, własność niejakiego pana Latnickiego, człowieka, czasu swego bardzo zamożnego i cieszącego się przez ród, bogactwo i rozum wielkiem w obywatelstwie znaczeniem. Ów Latnicki, w chwili, kiedy Gałdziński kupuje majątek, jest to już człowiek stary, zmęczo-