Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 79.djvu/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   193   —

i nie tamto. Ale nie śpieszmy się jednak z uniewinnieniem administracyi; wstrzymajmy łzę, którą zawczesna litość nad niesłusznie potępioną nam z oczu wyciska.
Administracya ani za wiele kosztuje, ani za tanio sprzedaje, a jednak administracya winna. Ale czy wiecie dlaczego? Oto administracya za drogo towar kupuje. Tak jest: za drogo kupuje. Nie bierze towarów z pierwszej ręki, wprost od producenta, ale od handlujących. Chłop produkuje zboże, od chłopa kupuje Żyd z małego miasteczka, od Żyda z małego miasteczka Żyd z dużego, a od tego jeszcze Żyd ze stolicy, a dopiero od niego na warszawskim targu administracya. Wobec tego jasnem jest, że, dając zarobić kilku pośrednikom, Towarzystwo dostaje towar stosunkowo drogo, a chcą wytrzymać konkurencyę, musi go z niezmiernie małym zarobkiem sprzedawać. Stąd małe zyski, stąd suchotnicza dywidenda, stąd wegetowanie z roku na rok, pieniężna anemia i ogólne niezadowolenie, na które nie poradzą choćby najpiękniejsze mowy, miewane na sesyach przez członków zarządu, przez mężów opozycyi, przez prawicę, lewicę i tym podobne objawy parlamentaryzmu, wydającego, jako omłot: wielkich ludzi do małych interesów i pustki w kieszeniach.
Jeszcze smutniejsze wrażenie czyni sprawozdanie Dyr. Głów. Towarzystwa Kred. Ziem. Nie o Towarzystwo tu chodzi. Towarzystwo jest