Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/092

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

fandulski swoje. Bank handlowy może być nizki, i mieć dwadzieścia cztery razy tak wielkie okna, jak zwyczajne domy miewają, a kamienica naprzeciwko może być sobie wysoka, mieć greckie kolumny, chińskie wieżyczki, po cztery słupki do kupki i mały gołębniczek. To jedno drugiemu nie przeszkadza. Wielka kamienica otoczona małemi, wygląda jak kura z kurczętami — czysty obraz sielskiej natury.
Powtarzam: jesteśmy nawskroś oryginalni. Albo te nasze brudne, odrapane, z pokrzywionymi dachami i powybijanymi dymnikami kamieniczki, stojące obok wspaniałych, wylakierowanych i wyzłoconych gmachów. Niech mi kto pokaże gdzieś za granicą coś podobnego! Zjednało to nawet również oryginalną sławę o nas; kto nie wierzy, niechaj weźmie np. Revue des deux mondes i przeczyta, jak nas opisuje, w powiastce pod tytułem: «Hassarababa», pan Sacher-Masoch. Uczony ten pisarz, którym zachwycają się Francuzi, a który, mówiąc nawiasem, korzystając z licencyi poetyki i prozaiki, przenosi Kołomyję z posiadłości austryackich gdzieindziej, nazywa nas jednym z najbrudniejszych narodów na świecie. Już to, co prawda, pan Sacher-Masoch w nieograniczonej sympatyi dla nas, nie szczędzi barw, byle tylko wszystko wyszło plastycznie i wyraziście. Opisując bohaterkę swej powieści, Polkę, mówi np., że wziąwszy