Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 60.djvu/091

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Powiecie, że nie czytacie nic podobnego. Nic? Ale à propos tego opowiem państwu następującą rzecz, która wiem, że będzie dobrze widziana, przynajmniej przez tych, którzy się do owego rozrostu miasta czynnie przykładają.
Jesteśmy nawskroś oryginalni i samodzielni, a nasze miasto jest jednem z najoryginalniejszych miast na świecie.
Za granicą naprzyklad, gdy ktoś wybuduje nową kamienicę, stara się, by rozmiary jej i styl harmonizowały przynajmniej, mniej więcej, z otaczającemi ją budowlami; każdy, prócz względu na własną korzyść, pamięta jeszcze o jednej rzeczy, która zresztą osobistych korzyści wcale nie zmniejsza. Oto stara się za jedną drogą upięknić rodzinne miasto. U nas dzieje się inaczej; jesteśmy daleko oryginalniejsi. U nas każdy z osobna wzięty filister ma swój, nie grecki, nie romański, nie gotycki, nie włoski, ani żaden inny, ale własny filisterski styl, wedle którego wznosi budowle. Bo zresztą i dlaczegóż miałoby być inaczej? Mamy przecie swój osobny warszawski rozum, częstokroć bardzo od każdego innego różny; dlaczegobyśmy własnego warszawskiego stylu mieć nie mogli? A że odznacza się on rozmaitością, że właśnie polega na tem, iż co kamienica, to różnica — tem lepiej dla niego. Już raz wspomniany przeze mnie pan Cymbałkiewicz ma swoje pomysły, a pan Sa-