w sztuce, »natura dała i tygrysom serce dla swego potomstwa«. Cecha to w tym charakterze równie dobrze pomyślana, jak głęboka. On dla niej, dla swego dziecka grabi, szachruje, kręci i gotów zabijać — dla niej kupuje Złotą Górkę, bo wie, że w niej we dworze leży skarb ukryty. A córka? To polny kwiat. Dobra, smutna, może przeczuciem ojcowskich zdrożności tak smutna, prawa, pełna prostoty i prawdy, kocha wychowanka Latnickiego, hr. Juliusza, kocha bardzo cicho, ale bardzo mocno, nie dla siebie, ale dla niego, nie w braku czego lepszego, ale raz na zawsze. Wreszcie uderza w nią nieszczęście. Juliusz, dowiedziawszy się od swego przyjaciela Kostrzewy o źródle, z jakiego pochodzą bogactwa jej ojca, odrzuca jej rękę i serce, pod pozorem, że biedny nie może przyjąć ręki bogatej dziedziczki; ona cierpi z rezygnacyą. »Oto kwiatek skabiozy — mówi w chwili rozejścia się nazawsze: — lud nazywa go kwiatkiem wdowim: weź go na ostatnią po mnie pamiątkę«. Czuć w tych słowach prawdę, czuć, że ona istotnie nazawsze wdową zostanie po nim i po szczęściu. Na drugi dzień biedna dziewczyna rzuca się z koniem na polowaniu między kochanka a rozjuszonego prawie odyńca i prawie martwą odnoszą ją do domu. Gałdziński cierpi jak potępieniec, ale jednocześnie Górkę targuje. Pyszne są sceny, w których ojciec zwycięża handlarza, i w których Gałdziński od ubitego już
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/164
Wygląd