Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/018

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DAWNE CZASY, DOBRE CZASY.




Słyszę pochwały często czasów dawnych.
Co w nich lepszego było nie pojmuję:
Mało dziś mamy w życiu chwil zabawnych,
Ale by dawniej były też nie czuję,
Tak samo, jak dziś, jedli, pili, spali
Tak się rządzili i tak cięli lasy
I tylko więcej uszu obcinali
W te dawne czasy!

Czy patryotyzm naówczas był wyższy,
Tego nie widzę — mamy jego ślady,
Bo od magnatów do warstwy najniższej,
Wszyscy do kraju należeli zdrady;
Tak samo wszystkiem egoizm kierował,
A czy na tronie był Piast czy też Sasy,
Każdy o swoje tylko się targował
W te dobre czasy!

Może moralność, gdzież to ona była
W miastach, nie powiem, bezecna rozpusta
Jak dziś tak dawniej po nich się gnieździła,
Raziła oczy i kalała usta —
A na prowincyi, jak dziś tak i zawsze
Kilku rej wiodło, małpowały masy,
Skarbiąc magnatów względy najłaskawsze
W te dobre czasy!

Nie ukształcenie, bo dotychczas mamy
W wielkich archiwach niezatarte ślady
Światła tych panów — a największe damy
Ledwie list zbazgrać mogły od parady,
Dziś francuzczyznę mieszamy do mowy
Dawniej łacinę — a u wyższej klasy
Z skutków widzimy jakie były głowy
W te dobre czasy!