Strona:Piosnki i satyry (Bartels).djvu/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WARJACI.


W mózgownicy człowieka jest celeczka mała,
I do niej kurytarzyk też szczupły i ciasny;
Celka ta wypełniona jest warjacją cała,
Kurytarz pomieszkaniem jest miłości własnej.
Oddziela je od siebie cieniutka przegroda
A im bliżej przegrody, tem warjacja bliżej
I umysł niech raz jeden w tę stronę się poda
Jest na drodze warjacji, i... kłaniam najniżej.

Może być człowiek zacny, rozumny, poczciwy,
Skądinąd pełen zalet, i praktyczny znacznie,
Dość mu raz w kurytarzyk zabrnąć nieszczęśliwy
Ni z tego ni z owego w piętkę gonić zacznie;
A broń Boże przewierci choćby małą szparkę
W tem wątłem przepierzeniu, już nie koniec na tem,
Staje się, coraz głupstwa przebierając miarkę,
Z półgłówka całym głupcem, nareszcie warjatem.

Przeklęta miłość własna. Znam matematyka,
Który mając aż nadto nauki prawdziwej,
Wpadłszy do przeklętego raz kurytarzyka,
Dostał do wynalazków manii nieszczęśliwej;
Odkrywa nowe siły, wynajduje koła
Jakich dotąd nie było, wymyśla machiny,
W teoryi dziwnie mądre, lecz w praktyce zgoła,
I zamiast sławy, dotąd zyskał ludzkie drwiny.