Strona:Pielgrzym.djvu/075

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXXIX.

Jam jeden prawdę widział, widząc jasno. —
I cały stałem się, jak głazu bryła:
Niech wydam jęk — szatany mi odwrzasną...
Serce i wzrok głęboka noc spowiła.
Wydało mi się z tą dzieciną własną,
Com jej nieznanym był... oprawcą... miła
Mię drużka, Śmierć, powiodła w kraj daleki — —
(A modrą głąb taiły jej powieki).