Boże!... o zmiłuj się... nad siły męka!
Czym aż tak nisko padł... że klątwę niosę
Na skroń najdroższą?! Inym serce pęka,
Że śmierć posieli — inym choć łez rosę
Dawasz ku zmyciu winy... Żar, udręka —
Niemoc... na Mojeż Ono! złotowłose!
Błogosławieństwo zlać... Niech śmierć mię zmoże
Wieczna! lecz tego nie daj — Boże! Boże!!...
„Ojcze!!“ Odśpiewał szept. Dwie cudne pieśni.
Miłości pełne. — Och! Miłości Boże!...
Na dno piekielnej ćmy toć patrzę wcześniej,
Niż serce spalił Sąd... niż w ogień proch swój złożę.
O, stokroć krwawy sen... co się nie prześni. — —
O, jawo straszna — gdy krzyk wielki: „Gorze!“
Dworzyszcza wstrząsa strop. I ludzi lament długi
Otacza mary... Łkają stare sługi.
O — słyszę — Polska płacze! Jedynaka
Tak syna płacze matka boleściwa[1] — —
Nie była-ć, synku, dola bylejaka,
Że tyle łez twój zgon z dna serc wyrywa!
Przebija niebo szloch, co rwie wieśniaka
Spokojną pierś... Wieść gminna głową kiwa:
O jadzie prawi... ze sąpierzy ręki[2],
Co ich królówki omamiły wdzięki.
- ↑ „Jedynaka tak syna płacze matka boleściwa“... słowa Gallusa.
- ↑ „O jadzie prawi... że sąpierzy ręki“... Unde placuit patruo suo, Vladislavo duci, puerum in Poloniam sinistro alite revocari, eumque ruthena puella Falis invidentibus uxorare. Ajunt enim quosdam aemulos... veneno puerum bonae indolis peremisse... timentes ne patris injuriam vindicaret — dodaje Gallus przyczynę polityczną, poprzez którą wyobraźnia ludowo-poetycka skłonna jest przerzucić wiązanie przyczynowe ku małżeństwu z dziewicą ruską, co też Krasiński w młodocianej powieści swej uczynił.