Strona:Peter Nansen - Niebezpieczna miłość T. 2.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ale zdaje się, że tę sztukę już widziałaś? — rzekła babka,.
— Miałabym jednak ochotę zobaczyć ją raz jeszcze.
— Dzisiaj ktoś inny gra główną rolę! — ozwała się Marja z pod okna. — W gazecie pisze, że Mőrck niebezpiecznie zachorował.
Zdaje się, że nie krzyknęłam. Pamiętam tylko, że stałam przy oknie z gazetą w ręku, że Marja podskoczyła ku mnie z krzykiem! „Ależ panno Juljo“ — że równocześnie wszystko wokół mnie się zatoczyło — że jakby z niezmiernej dali doszedł mnie głos babki: „Dziecko! dziecko!“ — poczem otworzyłam oczy i znalazłam się w fotelu; Marja trzymała pod moim nosem coś mocno woniejącego, a na stole obok stała miednica z wodą. Wlepiłam zdziwione oczy w babkę i Marję, pytając:
— Co się stało?
Powstałam, ale w tej samej chwili powróciła świadomość z całą grozą wspomnienia i, gdyby Marja nie pochwyciła mnie za ramię tak mocno, iż doznałam bólu, byłabym ponownie upadła.
Moją pierwszą myślą było: co powiem teraz babce? Umyślnie udałam, że przychodzę do siebie powoli, aby zyskać czas do namysłu. Ale sama babunia przyszła mi z pomocą;