Strona:Pedro Calderon de la Barca - Kochankowie nieba.djvu/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

I ufam jedynie Tobie,
Ratuj mię! ratuj w tej dobie!

(wchodzi ESKARPIN.)
ESKARPIN.

Otoż przyszedł czas nareszcie,
Że takie cudo niewieście,
Takie doskonałe wdzięki,
Wezmę jak cacko do ręki.
A gdy grzeczność jest zbyteczną,
I byłaby nadaremną,
Tam gdzie cena oznaczona,
I nikomu nie wzbroniona,
Więc — daj rękę i chodź ze mną!

DARJA.

Wszechmogący Ojcze! Boże!
Ocal służebnicę twoję!

GŁOSY W GŁĘBI.

Lew! lew! ratuj się kto może!

GŁOS PIERWSZY.

Lew! ratujcie się! ratujcie!

ESKARPIN.

Sami tam siebie pilnujcie,
Ja tutaj lwa się nie boję.