Przejdź do zawartości

Strona:Paulina Krakowowa - Niespodzianka.djvu/046

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

radzić się sumienia. Czyby się też mama o to nie gniewała? spytała kładąc rączkę na sercu. A sumienie odpowiedziało jej:
— Mama ci sama dość wszystkiego daje: nie jedz bez pozwolenia.
Kostusia zebrała gruszki w fartuszek i poniosła je matce, a ta pochwaliwszy córkę, oddała jej wszystkie i pozwoliła niemi rozrządzać.
Dziewczynka rozdała po jednéj gruszce braciszkom, i jednę sama zjadła! Jak jej też smakowała! Bo ją zjeść mogła z spokojnem sumieniem.