Strona:Paul de Kock - Dom biały tom I.djvu/37

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
33

Panny śmieją się w najlepsze; a piszczyk już rozmawia z panną Tenaïdą, Robino zbliża się także do Franusi, gdy głos — «Pani idzie!» daje się słyszeć! modniarki znikły jak wymiotł, a oni zostali się sami w uliczce.
«Otoż i poszły znowu!...» rzekł Robino — «Ale, ja powiedziałem Tenaïdzie co chciałem...» odpowiada pisarek i wybiega rad ze sposobu, gdy tymczasem Robino, i dostał tylko w zysku stłuczony talerz i salatérkę, powraca na górę, klnąc całém piekłem wszystkich pisarków i wszystkie modniarki.
Znowu robi przygotowanie do ubrania, i decyduje się już nareszcie pójść kupić jedwabne pończochy, gdy ktoś dwa razy zlekka do drzwi zapukał i Franusia wchodzi nakoniec do pana Robino. Jest to sobie tęga dziéwka mogąca mieć lat