Strona:Pamiętniki o Joannie d’Arc.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciekał! Doprawdy nie rozumiem jak można bać się takiego biedaka, jak ten Benedykt! O! gdyby on tu drugi raz przyszedł, pokazałbym mu!
— Ja tak samo! — krzyknął Piotr Morel.
— Chociaż to było tak niespodziewane, nie myślałem uciekać na prawdę i gdy zobaczyłem, że on grozi Joasi, chciałem biedź, by mu wyrwać siekierę z ręki. O! niech on mi się drugi raz nawinie!
— Przestańcie doprawdy! — przerwał tonem pogardliwym Paladyn. — Słysząc was, zdawałoby się, że to dowód odwagi, walka z taką nieszczęśliwą istotą. Gdyby tu przyszedł, wyszedł bym na jego spotkanie tak, jak stoję, nie dbałbym o to, choćby tysiące siekier trzymał w ręce i rzekłbym...
Tak się przechwalali i gdyśmy się rozeszli pewni byli, że dzielniejszych od nich ludzi niema na świecie.

ROZDZIAŁ VI.

Przyjemnie i spokojnie upływała nasza młodość, gdyż daleko byliśmy od pola walki, ale od czasu do czasu, jakieś bandy zbliżały się ku nam, i łuny pożarów oznajmiały nam, że gdzieś w blizkości płoną wioski i osady,