Strona:Pamiętnik Adama w raju.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i podał jej złocisty krater, w którym pienił się jasny napój, różowawy, upajający...
Odurzona była radością; trzymała w rękach czarę z nektarem! Wszystko wokoło wydało się jej piękniejszem, powietrze czystszem, ziemia jaśniejszą. Ale wielką była gorycz rozczarowania. Gdy zbliżyła czarę do ust Mistrza, ten poruszył gwałtownie głową, czara upadła, rozlewając na spiekłą ziemię napój bogów pogańskich. Serce Magdaleny — ofiary pokusy — napełniła gorycz niezmierna. Wypłynął osad przeszłości. Grzech pozostawia w duszy osad, który wznosi się, skoro go wzburzy namiętność. I mimo, że nauka Mistrza już rozpłomieniła duszę Magdaleny — to jednak skrucha tylko mogła zmyć osad przeszłości...
Oślepła z bólu, pomyślała Magdalena, że może Mistrz przyjmie wino pomsty i gniewu, że cierpienie jego ustanie od krwi tych, który przygwoździli go do okrutnego krzyża. Tedy zwabiwszy jednego z żołdaków, — tego, który był przybił nad głową Mistrza tabliczkę z napisem. I. N. R. I. — na zbocze Golgoty — zabiła go jego własnym mieczem, a nasyciwszy gąbkę krwią gorącą, zbliżyła się z nią, pewna, że Umiłowany będzie ją pić. Ale i tym razem Mistrz dźwignął się nadludzkim wysiłkiem na zmęczonych nogach i zawołał: „pragnę!“
Marja Magdalena padła na twarz u stóp krzyża. Chwytał ją obłęd z niemocy — ugaszenia pragnienia Mistrza. Poczęła przypisywać tylko sobie winę. Przez ileż to nocy, gdy rozrzucała złoto na swym

71