Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ciężarna... Nie, nie, sam Pan Bóg nie dalby sobie rady z wami.
Odszedł od niob a Bécu, która w milczeniu słuchała rozmowy, musiała teraz godzić obie matki, z których każda oburzona wymówkami księdza, zrzucała winę na córkę drugiej, ale pośrednictwo to, czynione ze złośliwemi przymówkami, zaostrzało tylko sprzeczkę. Zobaczymy na co wyrośnie Berta, kiedy dziś już nosi aksamitne staniki i grywa na fortepianie! A i Zuzanna nie lepsza! co za pomysł oddawać ją do magazynu w Châteaudun, aby się tam puściła na złą drogę.
Odzyskawszy wreszcie swobodę, ksiądz Godard pędem prawie biegł do domu, gdy w tem spotkał się oko w oko z państwem Badeuil. Uprzejmy uśmiech rozpromienił szeroką twarz jego, uchylił kapelusza na powitanie.
Pan Karol odkłonił się majestatycznie, pani nizko dygnęła. Ale widocznie sądzonem było księdzu spóźnić się dnia tego na sumę, bo uszedłszy kilka kroków zaledwie, musiał się znów zatrzymać Naprzeciw niego szła chwiejnym krokiem, trzydziestoletnia może, lecz wyglądająca na lat pięćdziesiąt, zgarbiona, wycieńczona pracą, uginała się pod ciężarem wiązki gałęzi, którą niosła na plecach.
— Palmyro — zapytał ksiądz — dlaczego nie byłaś w kościele? To bardzo źle, dziś dzień Wszystkich Świętych.