Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bliżu tuż obok pastwisk folwarcznych znajdowały się dwie łąki z których jedna należała do Macquerona, druga zaś do Lengaigne’a. Na pierwszej z nich widać było Bertę w strojnej sukni z szerokiemi falbanami, w małym słomianym kapelusiku; wyszła ona razem z robotnicami i dla zabawki przetrząsała siano, ale zmęczona już, stanęła pod wierzbą, oparłszy się na widłach. Na drugiej łące kosił Wiktor, wyręczając ojca, usiadł pod drzewem i klepał kosę. Wśród ciszy wiejskiej słychać było ciągle szczęk kosy o żelaz.
W tej właśnie chwili Franciszka podeszła do Berty.
— A co? sprzykrzyła ci się już robota?
— Trochę, zmęczyłam się... Nic dziwnego, nie przyzwyczajona do takiej pracy.
Usiadły obok siebie i zniżywszy glos rozmawiały o siostrze Wiktora Zuzannie, którą rodzice umieścili w szwalni w Châteaudun a która po upływie pół roku pojechała do Chartres i tam bawiła się wesoło. Mówiono, że uciekła z dependentem miejscowego rejenta, wszystkie dziewczęta z Rognes szeptały między sobą o tym wypadku, zazdroszcząc jej szczęścia. Bawić się wesoło znaczyło w ich przekonaniu zapijać syrop porzeczkowy i selcerską wodę w towarzystwie kilkunastu swawolnych chłopców i oddawać się każdemu z nich po kolei.