Strona:PL Zola - Ziemia.pdf/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ernesta, który nie spuszczał oka z wykrzywionej twarzy wieśniaka.
— Biegaj do domu i powiedz, żeby ci dali flaszkę ze spirytusem kamforowym, która stoi w szafie na lewo... Czy rozumiesz? na lewo... A wstąp po drodze do dziadka Fouan i do ciotki Olbrzymki, powiedz im, że wuj Mucha jest bardzo chory. Tylko śpiesz się, biegnij prędko!
Gdy chłopiec wybiegł z izby, kobiety zaczęły znowu rozprawiać o tym wypadku. Bécu znała jakiegoś pana, którego wyratowano łaskocząc go w pięty przez trzy godziny. Matka Frimat przypomniawszy sobie, że musi jeszcze mieć w domu trochę kwiatu lipowego, który przeszłej zimy kupowała dla męża, poszła do domu. Po chwili wróciła, niosąc w ręku torebkę, Liza, oddawszy dziecko Franciszce, rozpalała ogień, gdy Ernest powrócił z butelką.
— Dziadek Fouan spał już... Ciotka Olbrzymka powiedziała, że gdyby wuj nie był się upijał, nie byłoby go nieszczęście spotkało...
Fanny oglądała butelkę, którą chłopiec przyniósł i zawołała z gniewem:
— Ach! ty niedołęgo! mówiłam ci przecie, że stoi w szafie na lewo!... Przyniosłeś wody kolońskiej.
— To także pomaga — powtórzyła stara Bécu.
Wlano staremu w usta filiżankę kwiatu lipowego, roztworzywszy mu łyżeczką zaciśnięte zęby. Potem nacierano mu skronie wodą koloń-