Strona:PL Zola - Rozkosze życia.djvu/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

książkami medycznemi, pozostawionemi w szafie. Głową ściskała rękami, zimnemi z wysiłku pracy, oczy jej się otwierały szerzej z pragnienia wiedzy. Lazar w pięknych dniach zapału kupił dzieła, które przy początku nauki nie były mu wcale potrzebne, a mianowicie: traktat fizjologji Longueta, anatomję opisującą Cruveilhier‘a i te właśnie dzieła zostały, zabrał bowiem tylko te, które mu do nauki były potrzebne. Jak tylko za ciotką drzwi się zamknęły, Paulinka wydobywała księgi te z szafy i za najmniejszym szelestem wsuwała je tam napowrót, nie jako ciekawością grzesząca, ale jako pilna pracowniczka, czerpiąca wiedzę, wbrew woli starszych. Z początku nic nie rozumiała, wyrazy techniczne, których znaczenia w słowniku szukać musiała, utrudniały jej czytanie. Instynktownie odgadując potrzebę jakiegoś porządku w nauce, z zawziętością czytała anatomję, zanim się wzięła do traktatów fizjologji. Czternastoletnia dziewczynka nauczyła się jak lekcji tego, co zwykle przed panienkami w sekrecie jest trzymane. Czytała namiętnie, niby powieści czarodziejskie, Robinson nawet ongi tak jej nie zajmował i tak jej nagle inteligencji nie rozszerzał. Później traktat fizjologji był jakby komentarzem do tych rysunków i nic dla niej tajnem nie zostało.
Teraz Paulinka zrozumiała przesilenie, przez jakie przeszła. To rozjaśnienie tajemnicy, robiło ją poważną i jaśniej rozumiejącą życie. Miała pewien żal do ciotki za jej milczenie i zato, że jej nie przestrzegła. Przecież wiedzieć nie jest grzechem — myślała — dlaczegóż mi się ciotka przerazić pozwoliła.
Pewnego razu, gdy pani Chanteau, przypominając jej ów przestrach i żartując z niej z tego powodu, przekładała jej, że chorób tak bardzo bać się nie trzeba, odpowiedziała jej:
— Dobrze ciociu, teraz już wiem.
Ciotka z przerażeniem popatrzyła na nią.
— Co wiesz, dziewczyno?
Paulinka zarumieniła się, chciała skłamać, chcąc sobie zapewnić możność dalszego studjowania, ale kłamstwo było przeciwne jej naturze, wyznała więc wszystko. Gdy pani Chanteau poszła na górę obejrzeć owe książki