Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/298

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pewny los nędzy. A jednak w tym roku liczba konkurentów wzrosła. Jest nadzieja, że Izba zawotuje nareszcie płacę rozsądniejszą, która pozwoli najskromniejszym nauczycielom żyć przyzwoicie... Zobaczysz pan, zobaczysz: wyjdzie ztąd nowe pokolenie nauczycieli, przygotowane do misji apostołów rozumu i sprawiedliwości i rozejdą się po miastach i wsiach, niosąc ewangelię swobody, niszcząc fałsz i kłamstwo, jako posłannicy odrodzonej ludzkości! Wówczas jezuityzm musi być zwyciężony, gdyż może żyć, tylko panując nad ciemnotą, wówczas naród pójdzie bez przeszkody ku przyszłemu państwu jedności i pokoju!
— Ach, drogi przyjacielu — zawołał Marek — piękna nadzieja daje nam wszystkim siłę i otuchę w pracy nad naszem zadaniem... Dzięki za wiarę, którą pan we mnie ożywia; postaram się być rozsądnym i odważnym.
Uścisnęli się serdecznie i Marek powrócił do Maillebois, gdzie go oczekiwała zażarta walka, prawdziwa wojna na noże.
— Położenie polityczne pogorszyło się tutaj, równie jak w Beaumont. Ostatnie wybory miejskie po wyborach powszechnych, dały opłakane rezultaty, W nowej radzie miejskiej Darras znalazł się w mniejszości, tak, że klerykał, podpora reakcyi, radca Philis został obrany merem. Marek postanowił przedewszystkiem zobaczyć się z Darrasem, aby się przekonać, o ile jeszcze może liczyć na jego poparcie.