Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żytna. Przypuszczam nawet, że, jako filozof, żywi skrytą wzgardę dla ohydnej teraźniejszości i dlatego ogranicza się ściśle do roli kółka w maszynie administracyjnej, pośredniczącego między ministrem, a personelem uniwersyteckim. Sam Depinvilliers dla tego tylko trzyma z kościołem, że ma dwie brzydkie córki na wydaniu i liczy na ojca Crabota, iż znajdzie dla nich bogate partye. Co zaś do strasznego Mauraisina, który istotnie ma brzydką duszę i którego strzedz się należy, — głównem pożądaniem jego jest zająć moje miejsce; jutro trzymałby z panem, gdyby przypuszczał, że przez pana może je otrzymać... Tak, tak, wszystko to zagłodzone biedaki, lub słabe charaktery; wszyscy przejdą na naszą stronę i będą nam pomagali, gdy zwyciężymy.
Siniał się pobłażliwie. Potem dodał z powagą i wzruszeniem:
— Zresztą, zbyt piękne mam tu zadanie, aby rozpaczać. Wiesz dobrze, moje dziecko, że siedzę w kącie i staram się, aby o mnie zapomniano, ale zwolna, pocichu, w każdej chwili pracuję nad przygotowaniem lepszej przyszłości. Powtarzaliśmy wielokrotnie: szkoła jutra będzie warta tyle, ile wart będzie nauczyciel. Świecki nauczyciel, narzędzie prawdy i sprawiedliwości, może jedynie zbawić naród, przywrócić mu naczelne miejsce i wpływ w świecie... I dążymy ku. temu, upewniam cię, że dążymy. Bardzo jestem zadowolony z moich uczniów. Pobór, naturalnie, idzie nie łatwo, bo powołanie jest niewdzięczne, źle płatne, pogardzane i przedstawia