Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przysięgłych i pomoże Simonowi wydobyć się z matni. Przerażenie opanowało także cały zakon, bo podniesiono nową. kwestyę, po zeznaniu dwóch ekspertów, panów Badoche’a i Trabuta, którzy, wśród powszechnego zdumienia, tłómaczyli, jakim sposobem odnaleźli inicyały Simona, E i S, połączone razem w zygzaku podpisowym na wzorze pisma, gdzie nikt ich nie dostrzegał. W gruncie rzeczy wzór był jedynym dowodem materyalnym w procesie, wszystko się na nim opierało, ztąd zeznanie tych niezwykłych ekspertów nabierało ogromnej wagi. Uzasadniało ono potępienie Simona. Ojciec Philibin, który słuchał uważnie rozpraw, pojął to dobrze, zażądał więc, aby go ponownie zawezwano przed kratki. Cichy z początku i umyślnie w cień usunięty, opowiedział teraz grzmiącym głosem historyę o liście Simona do przyjaciela, na którym widział tenże sam podpis. A gdy prezydujący Gragnon nastawał, żądając szczegółów, Philibin wzniósł rękę ku Chrystusowi i patetycznym głosem oświadczył, że jest to tajemnica spowiedzi i zapadł w milczenie. Drugie posiedzenie zamknięto wśród gorączki i nieopisanego zamieszania.
W środę nasunęła się kwestya rozpraw przy zamkniętych drzwiach. Chodziło o przesłuchanie raportu lekarza sądowego i zeznania dzieci. Prezydującemu przysługiwało prawo żądania rozpraw przy drzwiach zamkniętych. Nie zaprzeczając mu tego prawa, Delbos zabrał głos, pokazał całe niebezpieczeństwo tajemnicy i zakończył postawieniem no-